niedziela, 3 listopada 2013

Chapter Three.

Co.Ja.Tu.Robię ?! I to jeszcze z nim ? Uświadomiłam sobie, że mój 'krzyk' był tylko niewyraźnym piśnięciem, które nawet nie poruszyło chłopaka. Szturchnęłam go w ramię, lecz tylko mruknął coś pod nosem a wraz z jego westchnięciem do moich nozdrzy dotarł zapach alkoholu. Fuu. Skrzywiłam się lekko i powoli wstałam z łóżka. Owiało mnie zimne powietrze przez co szybko spojżałam w dół. Ufff. Jestem ubrana. Zatrzęsłam się lekko i wyjęłam z kieszeni telefon. 3:23.
Z jednej strony chcę wiedzieć dlaczego tu jestem a z drugiej nie. Postanowiłam nie budzić Nialla, bo nie wiadomo co by gadał, lub robił jeśli jest pijany. Podeszłam do drzwi i je otworzyłam, po czym wyjżałam na korytarz, ale nikogo nie było. Zeszłam szybko ale cicho po schodach w poszukiwaniu drzwi frontowych. W końcu zauważyłam je na końcu korytarza. Przeszłam obok, jak myślę salonu, ale zatrzymałam się w pół kroku i cofnełam. Ktoś leżał na kanapie z butelką wódki w ręku a wokół niego puste puszki i butelki po piwie. Zmrórzyłam oczy ze względu na ciemność. Wzdrygnęłam się gdy rozpoznałam loki śpiącej osoby. Co on tu robi ?! Po chwili spostrzegłam że na jego nogach ułożona jest czyjaś głowa. To chyba chłopak ale nie wnikam. Podeszłam do drzwi i pociągnęłam za klamkę ale były zamknięte. Sapnęłam cicho i rozejrzałam się dookoła w poszukiwaniu kluczy. Zaświeciłam telefonem na szafkę na ścianie. Bingo. Wzięłam klucze i kolejno próbowałam znaleźć ten pasujący do drzwi. Jak na moje szczęście musiał to być ostatni jaki próbowałam. Otworzyłam drzwi a klucze odłożyłam na miejsce. Wyszłam na obskórną klatkę schodową na której śmierdziało trupem. Zbiegłam po schodach i wybiegłam na tak samo wsrętną ulicę. Jak można mieszkać w takim miejscu ?! Chwila, chwila. Kiedyś jechałam tędy z Hannah. Hmmm... w którą stronę ? W któ...
-Van ?- Podskoczyłam w miejscu i  szybko odwróciłam się w stronę osoby, która mnie przestraszyła.
-Liam !- Uwiesiłam się chłopakowi na szyję a on przycisnął mnie do siebie mocniej.
-Co ty tu robisz ?- Zapytał i odsóną mnie od siebie.- Powinnaś by...- Zaczął ale przerwał mu dzwonek jego telefonu. Gdy tylko wcisnął zieloną słuchawkę osoba po drugiej stronie zaczeła mówić.
-Hej, Danielle, spokojnie. Wyszedłem na chwilę i spotkałem Van. Nie martw się... Tak, jest okej... Nie wiem, zapytam za chwilę... Oczywiście, że ją odprowadzę... Okej. Pa. Ja Ciebie też.- Zakończył połączenie i westchnął.-Chodź. Odprowadzę cię.- Dał mi swoją kurtkę, pod którą miał bluzę i zaczeliśmy marsz w stronę mojego mieszkania. Liam jest moim przyjacielem. Nie jest za grzeczny, bo też bierze udział w wyścigach. Krótko mówiąc, jest super.
-Więc... co tu robisz ?- Zapytał Liam przerywając moje myśli. Opowiedziałam mu całą historię zaczynając od wyścigów na skończeniu tu.
***
-Nie, raczej nie. W każdym razie byłam ubrana, więc... nach.
-Uff...To dobrze. Miałaś szczęście, że spotkałaś Liama.
-Wiem, ale zastanawiam się dlaczego tam był.
-Ja też. To dziwne. Myślisz, że On się z nimi zna ?
-Nie no coś ty. Powiedziałby nam.
-W sumie racja. Okej, idę dalej spać, pa.
-Ja też się położę. Do...dziś.- Zaśmiałam się i rozłączyłam.
Położyłam się wygodnie na łóżku i owinełam szczelnie koudrą.
Momentalnie zasnełam.

*Liam's POV.*

Wiem, że powinienem ją 'odstawić' spowrotem, ale to moja przyjaciółka, a oni są nienormalni. Niewyżyci. Jest dla mnie tak samo ważna jak Danielle, więc muszę ją przed nimi chronić. Na szczęście Niall dziś wyjeżdza.
Jeden problem mniej.
~*~
Więc.. Nikt tu chyba nie zagląda, nikt się nie udziela..
Wiem, że to nowy bloga a ja piszę tandetnie, ale choć jeden komentarz i mam uśmiech na twarzy.
Wiem, jestem żałosna.. Ale co zrobić, takie życie.
Do następnego *

niedziela, 13 października 2013

Chapter Two.

~NOTKA POD ROZDZIAŁEM~

-No, no. Bardzo dobrze wykonane zadania panno Evans. Aż nie wierzę że sama je rozwiązałaś. - Pochwalił mnie matematyk sprawdzając nasze prace 'grupowe'. Jest takim leniem że nie sprawdza tego w wolnym czasie tylko na lekcji, co dla nas jest plusem.
-A ja nie wierzę że nie ma pan stu lat.- Zadrwiłam na co cała klasa się zaśmiała a nauczyciel warknął i sprawdzał dalej. Dlaczego nic mi nie zrobi ? Kiedyś przyłapałam go z dyrektorką w jej gabinecie. Nagrałam ich i mam ulgowe traktowanie.
-Horan, Evans. Piątki.- Pan Phillips* schował nasze kartki do teczki i wpisał oceny do dziennika. Wow. Piątka z matmy. Chyba śnię.
-Dziękuję.- Odezwał się cicho Niall.
-Te, Horan. Ciszej się nie dało ?- Zadrwił Max. Ugh jak ja go nienawidzę.
-Morda geju.- Warknęłam do niego, na co na jego twarzy pojawiło się zdziwienie.
-Od kiedy on cię interesuje, a ja nie ?
-Od jakiejś minuty. A teraz się przymknij z łaski swojej.- Żuciłam krótko i odwróciłam się oznajmiając koniec idiotycznej konwersacji. Mój telefon zawibrował, więc wyjęłam go z kieszeni i otworzyłam wiadomość:
"DO WSZYSTKICH UCZESTNIKÓW FINAŁOWYCH WYŚCIGÓW ! DATA ZOSTAJE PRZENIESIONA NA DZIŚ (24.04.2013) PONIEWAŻ POLICJA DOWIEDZIAŁA SIĘ O JUTRZE. PROSIMY O STAWIENIE SIĘ NA MIEJSCU O 23.40 !"
Znowu ktoś nakablował glinom. Przynajmniej nie pójdę jutro do szkoły.
***
-Pospiesz się ! Mamy 10 minut !- Krzyczałam na Hannah, która poprawiała swoje włosy już chyba setny raz.
-No poczekaj. Muszę dobrze wyglądać.
-Nie jesteś 'nagrodą'. No chodz.- Wyciągnęłam ją z mojego mieszkania i zamknęłam drzwi.
-Ale ty jesteś. Przez całą noc będę się o ciebie martwić.- Żaliła się przytulając do mnie.
-Napiszę ci gdzie i z kim jestem. A teraz chodz !
***
-Witamy na finałach naszych wyścigów ! Dziś do wygrania są najlepsze z naszych dziewczyn i największa nagroda EVER: zniszczenie wszystkich danych, o zwycięzcy na wszystkich posterunkach ŚWIATA !- Ten to ma głos. A szczególnie gdy stoisz centralnie koło niego. Przydała by się ta nagroda paru tym ludziom.
-Jededen z dwuch najlepszych konkurentów będzie miał czyste konto i wybraną lady ! Trzymaj.- Podał mi czerwono-czarną chustę, a ja ruszyłam do lini startu. Samochody stały już na swoich miejscach, ale tylko jeden kierowca już w jednym z nich był.
-Dziś będziesz moja, kotku.- Harry. Wszędzie poznam ten wstrętny głos.
-Jeśli będziesz śnił, to napewno.- Zadrwiłam i ustałam przed samochodami a Harry wsiadł do swojego auta puszczając mi oczko.
-Gotowi ?- Pytanie retoryczne. -GO !- Krzyknęłam i ukucnęłam odrazu wstając, a Harry i Anonim ruszyli z piskiem opon. Szybko podbiegłam do samochodu Hannah i pojechałyśmy na miejsce mety.
*15 min. później*
-Mamy zwycięzcę ! Chodz do nas mistrzu !- Jack krzyczał zadowolony. Pewnie go obstawiał. Z zielonego samochodu wysiadł ubrany na czarno chłopak. Już zdejmował kaptur, aby wszyscy mogli go zobaczyć, gdy nagle ktoś krzykną:
-Policja !- Wszyscy momentalnie zastygli a w oddali słychać było syreny policyjne. Wszyscy wsiedli do swoich samochodów i odjechali a ja nie wiedziałam co zrobić. Chciałam pobiec do Hannah ale ktoś złapał mnie za ramię odwracając do siebie przodem. Harry.
-Mimo że przegrałem, to i tak obiecałem ci, że będziesz moja.- Uśmiechnął się cwaniacko i pociągną mnie za rękę w stronę swojego samochodu.
-Puść mnie !- Próbowałam wyszarpnąć się z uścisku, ale to nie dawało żadnych rezultatów. Wręcz przeciwnie. Harry odwrócił się gwałtownie i walnął pięścią w tył mojej głowy. Uderzenie było tak mocne, że momentalnie zemdlałam wpadając w czyjeś ramiona.
***
Obudził mnie okropny ból głowy. Sapnęłam z bólu i powoli otworzyłam oczy. Ciemność. Jedynie światło księżyca w pełni oświetlało łóżko stojące naprzeciw okna. Zaraz, zaraz... Ja mam okno balkonowe po lewej stronie łóżka. Podniosłam się gwałtownie na rękach orientując się, że zamiast na poduszce leżę na kimś. Dzięki światłu księżyca mogłam zobaczyć twarz osoby z którą spałam.
-Niall ?!
~*~
*Musiałam dać to nazwisko bo mnie rozśmiesza, choć nie wiem czemu XD
No to tak:
1.Przepraszam, że tak późno.
2.Przepraszam, że tak krótko.
3.Przepraszam, że tak nudno.
4.Przykro mi, że nie ma ani jednego komentarza, choć wiem, że ktoś to czytał.
5.Zmieniłam prolog, a mianowicie dodałam zdanie lub dwa, więc jeśli ktoś chce to proszę przeczytać, bo to zmienia też trochę fabuę opowiadania.
6. CZYTASZ = KOMENTUJESZ.
1 komentarz = next.
Do następnego :D
Ps. Przepraszam za błędy.

poniedziałek, 30 września 2013

Chapter One.

Stoję na piasku i uświadamiam sobie, że jestem na plaży. Wszystko jest piękne. Lekki wiatr rozwiewa moje włosy i tworzy fale na morzu. Różne ptaki latają nad wodą, nawet takie których nie powinno tu być. Zachodzące słońce daje pomarańczowy blask na cały otaczający mnie świat. Mam na sobie białą sukienkę, co jest dziwne, bo nie noszę sukienek, wyjątkiem są jakieś ważne wydarzenia. Ratunkiem dla mnie jest to, że mam trampki.
Warkot silnika.
Po chwili na plaży pojawia się motor, a na nim jakiś chłopak, ubrany na czarno. Zatrzymuje się kilka metrów przedemną. Odpina kask i chce go zdjąć...
Budzę się.
Od kilku dni mam sny, podobne do tego lecz w innej scenerii. Zawsze pojawia się chłopak na motorze lub w samochodzie sportowym. Gdy jest na motorze tuż przed ściągnięciem przez niego kasku, budzę się. Gdy jest w samochodzie otwiera drzwi i już mam go zobaczyć, budzę się. Zawsze minutę przed budzikiem. Mam na sobie zawsze tą samą białą sukienkę i trampki. Scenariusz snu jest taki sam lecz sceneria zawsze inna.
Jęknęłam wstając z łóżka uprzednio wyłączając budzik i idąc do łazienki.
Jest środa. Dwa dni nie było mnie w szkole. Szkoda tylko, że nie odpoczywałam. Ustalałam zasady na piątkowy wyścig w który to ja będę otwierać i będę 'nagrodą'. Nie jest to takie złe. Przynajmniej zwycięzca nie może zrobić nic bez mojej zgody.
***
-Hej, Van !- Krzyknęła Hannah siadając obok mnie w ostatniej ławce.
-Cześć.- Mruknęłam ospale.
-Co ty taka nudna ?
-Nadal śpię.- Zaśmiałam się lustrując ludzi wchodzących do klasy.
-Byłaś na spotkaniu ?
-Mhym.- Mruknęłam opierając głowę na ręce. - A tak wogóle to co to za nowy kujonek ?- Zapytałam wskazując na blondyna, który siedział dwie ławki przedemną z nosem w notatkach. Chyba byłam za głośna bo odwrócił się do mnie z dziwnym wyrazem twarzy.
-Oh. Dołączył w poniedziałek. Ma na imię Niall. Niby jest mądry ale zabija wyglądem.- Zagruchała uśmiechając się do niego zanim się odwrócił.
-Ogarnij się.
-No co ?! Nie zaprzeczysz. A poza tym, chyba spodobała mu się twoja niebieska czuprynka.- Szturchnęła mnie w ramię.
-Oh shut up.*- Walnęłam ją lekko w brzuch i zaczęłyśmy się śmiać.
-Dzień dobry klaso.- Zawołał nauczyciel matematyki wchodząc do klasy z plikiem kartek. O, nie. Znowu prace w grupach.
-Dziś popracujecie w parach.- Uśmiechną się sprawdzając obecność.
-O. Panno Evans, myślałem że nas pani już zostawiła.- Dopowiedział ironicznie.
-Tak, a ja myślałam że nie wie pan co to ironia.- Uśmiechnęłam się sarkastycznie na co tylko fuknął pod nosem.
-Podzielę was teraz w pary.- Zaczął wymieniać nazwiska a ja zamknęłam oczy i zasypiałam.
-Panna Evans i... Pan Horan.- Zakończył a ja momentalnie podniosłam głowę.
-Z kim jesteś ?- Zwróciłam się do Hannah.
-Z Katie.- Skrzywiła się a ja z nią. Katie aka największa bitch* w szkole.
-Usiądźcie razem w ławkach, a ja rozdam wam zadania.- Poinformował nauczyciel a większość ludzi wstała z miejsc i ruszyła do swoich partnerów. Niall podszedł do mnie z kartkami i siadając obok zaczął bez słowa je rozwiązywać. Wyciągnęłam rękę i wzięłam od niego jedną z kartek. Żeby nie było że nic nie robiłam !
***
-Nie ma mowy ! Ne chcę wyglądać jak dziwka !- Warknęłam na Hannah, która proponowała mi czerwoną sportową bokserkę, która odkrywała większą część piersi i cały brzuch.
- A co niby ubierzesz ? Sukienkę jak zakonnica ?- Zaśmiała się odkładając top na miejsce.
- Wystarczy zwykła bluzka. O ! Chcę tę !- Złapałam za wieszak z luźną bluzką i skierowałam ją przed oczy Hannah.
-Może być. Emm... A do tego te buty i twoje spodenki z ćwiekami.- Podstawiła mi pod nos czarne szpilki.
-Nie założę szpilek.
-Oh, no weź. Choć raz.- Błagała z oczami małego szczeniaczka, na co tylko pokręciłam głową i ruszyłam do kasy by zapłacić za bluzkę i buty.
-Van., spójrz. To Niall.- Zapiszczała mi do ucha wskazując na chłopaka przy stoliku w Mc'Donaldzie, zajadając wielką ilość fast foodów.
-Chodźmy do niego.- Podskoczyła łapiąc mnie za rękę.
-Idź. Ja przyjdę jak zapłacę.- Momentalnie odbiegła odemnie do Nialla ale zwolniła i pewnym krokiem podeszła do stolika szczerząc się nienaturalnie. Ojj... Chłopak ma przerąbane. Zaśmiałam się z niej i odebrałam od kasjerki torbę z moim zakupem. Zbliżając się do stolika widziałam jak Hannah prawie ślini się na jego widok.
-Ogarnij się.- Szepnęłam jej do ucha siadając obok niej, za co spiorunowała mnie wzrokiem.
-Emm... Cześć. Jestem Niall. Jeszcze nie zdążyłem się przedstawić.- Uśmiechnął się nerwowo wyciągając do mnie rękę.
-Vanessa.- Uścisnęłam jego dłoń i spojrzałam raz na niego a raz na Hannah powstrzymując śmiech gdy na nią patrzyłam.
-Fajny kolor.- Uśmiechną się wskazując na moje włosy.
-Dzięki. Ja spadam. Idziesz ze mną ?- Spojrzałam wymownie na Hannah.
-Tak też idę. Pa Niall.- Uśmiechnęła się do niego na co tylko kiwną głową.
-Totalnie ci się podoba.
-Ew. Ale ja mu nie. Woli ciebie.- Westchnęła na co walnęłam ją w ramię.
-Ty nigdy nie masz racji w tych sprawach jeśli chodzi o mnie więc przestań narzekać.- Rozkazałam na co przewróciła oczami.
~*~

*Shut Up - Zamknij się.
*Bitch - Nie lubię przeklinać i urzywać wulgarnych słów, więc wolę używać angielskiego. Sądzę, że każdy wie co oznacza to słowo.
Przepraszam, że tak późno, krótko i nudno.
Pierwszy rozdział, jeej !
2 komentarze = next !