czwartek, 6 marca 2014

Chapter twelve.

-Jestem.- Niall wszedł do gabinetu z plikiem broszurek.
-Co to?- Zapytałam gdy położył je na stoliku przede mną.
-Broszury wakacyjne.- Uśmiechnął się szeroko a ja podniosłam brwi do góry.
-Wakacyjne?
-No. Jedziemy razem na wakacje... Gdziekolwiek zechcesz.
-Co? My? Razem? Nie ma mowy.
-Daj spokój. Chyba nie wolałabyś jechać z Georgem.
-Owszem wolałabym.
-Co ty w nim widzisz? Jestem od niego o wiele lepszy! On jest zwykłym idiotą, który nic ci nie zapewni a ja mogę dać ci wszystko czego zapragniesz! Pomyśl kto jest dla ciebie lepszy! On pewnie ni...
-..I wyszłam.- Mruknęłam do Georga siedząc na miejscu pasażera.
-I to ja jestem idiotą?- Zaśmiał się i zatrzymał samochód na podjeździe.
-Oj Gugi. Jasne, że n...Uh, czekaj.
Wyciągnęłam dzwoniący telefon z kieszeni, przeciągnęłam kciukiem po ekranie i przyłożyłam go do ucha.
-Słucham?
-Vanessa...
-Niall?
-Vanessa proszę wybacz mi!
-Dlaczego miałabym to zrobić?
-Proszę... Proszę Cię o ostatnią szansę. Przyjadę po ciebie dziś o 20. Proszę zgódź się.
Przygryzłam wargę i spojrzałam na Georga, który patrzył na mnie podejrzliwie opierając się o wyspę kuchenną.
Chwila. Kiedy ja tu weszłam?
-Okej.
-Tak! Dziękuję! Do zobaczenia.
-Narazie.- Włożyłam telefon do kieszeni i spojrzałam na przyjaciela.
-Nie mów, że się z nim umówiłaś!- Spojrzał na mnie gniewnie a ja zrobiłam niewinno-smutną minę i się do niego przytuliłam.
Co ja wyprawiam?
*No one's POV*
Czas leciał nieubłagalnie szybko dla Vanessy i Georga. Dziewczyna zastanawiała się nad tym co dzieje się z jej jak dotąd nudnym życiem i myślała co założyć na jej spotkanie z Niallem.
Brunet cały czas obserwował przyjaciółkę i niezauważalnie podziwiał jej urodę.
Tak. Dobrze myślisz.
George kocha Van.
Ale niestety nie tak jak ona jego.
Za każdym razem gdy widzi Nialla chce mu wpierdolić za to co robi jego ukochanej.
To dziwne?
Czasami myśli czy nie pójść do jakiegoś psychiatry ale rezygnuje z tego wiedząc, że to miłość tak na niego działa.
Co na to poradzi?
Nic.
Niall przez godzinę przeglądał swoje koszule, bokserki, t-shirty i bóg wie co, nie wiedząc co dokładnie ma założyć.
Czy wypad do wesołego miasteczka nie jest zbyt dziecinny?
To pytanie nurtowało go od czasu gdy tylko wpadł na ten pomysł.
Ale do prywatnego miasteczka?
Gdzie wszystko jest tak jak on sobie zapragnie?
To już coś lepszego.
*Vanessa's POV*
20:00:00.
Równo z pojawieniem się ostatnich, czerwonych zer na elektronicznym budziku, zadzwonił dzwonek.
-Cześć.- Usłyszałam głos Nialla gdy schodziłam po schodach.
Podeszłam do drzwi i stanęłam obok Georga.
-Cześć. Gugi bądź miły! Przywitaj się.- Pacnęłam go lekko w ramię i uśmiechnęłam się szeroko.
-Cześć.- W jego głosie było pełno jadu gdy nadal wpatrywał się w Nialla ze złością.
-Okeeej. Będę niedługo, nie martw się!- Szybko pocałowałam policzek bruneta i ruszyłam za Niallem do jego samochodu.
***
-Gdzie jesteśmy?- Zapytałam rozglądając się dookoła.
Nic. Ciemność.
Nie było tu żadnego światła a księżyc schowany za chmurami nie pomagał w zobaczeniu czegokolwiek.
Ścisnęłam trochę mocniej dłoń chłopaka co odwzajemnił.
Gwizdnął. Po prostu gwizdnął.
Jest ciemno jak w tunelu a on gwizda?!
Nigdy nie zrozumiem.
Po chwili oślepiły mnie miliony świateł które rozbłysł dookoła mnie.
Zamknęłam oczy aby po chwili je otworzyć ale już przystosowane do jasności.
-Co... Jak...- Dukałam próbując ogarnąć gdzie jestem.
-Witaj w naszym prywatnym wesołym miasteczku! Może waty?- Zapytał wskazując na budkę ze słodyczem.
Pokiwałam radośnie głową i ruszyłam za nim po słodkość.
-Proszę.- Powiedziała kobieta podając mi różową watę i uśmiechnęła się miło.
-Dziękuję.- Odwzajemniłam uśmiech i zabrałam się za zjadanie cukru.
-Więc co chcesz robić najpierw?
-Umm...- Mruknęłam rozglądając się a mój wzrok utknął na jednej z budek.-Tam!- Krzyknęłam i pobiegłam do stoiska ciągnąc za sobą Nialla.
-Wygraj mi SpongeBoba!- Rozkazałam z uśmiechem wskazując na zabawkę w kształcie kanciastoportej gąbki.
-Okej.
Niall wziął do rąk ogromny młotek i podniósł go ponad swoją głową aby następnie opuścić go z hukiem. Dzwonek na samej górze gry wydał z siebie charakterystyczny dźwięk a Niall odebrał od innej kobiety pluszaka i mi go wręczył.
-Dzięki!
-Proszę bardzo. Chodźmy zagrać w kosza.
Pociągnął mnie za rękę do budki naprzeciwko w efekcie czego upuściłam moją watę na ziemię.
-Ooou...- Jęknęłam patrząc smutno na różowy puch brudny od ziemi.
-Nie martw się. Dostaniesz nową.- Niall uśmiechnął się i wziął jedną z pięciu piłek koszykowych i rzucił nią do kosza. Położyłam moją maskotkę na ławce niedaleko nas i biorąc piłkę również nią rzuciłam. Oczywiście trafnie.
-Nieźle. Może mały zakład tak jak z Georgem?
-Zakład tak, ale nie o to co z Geo.
-Hmm.. Dobra mam! Jeśli wygram pójdziesz ze mną na kolację. Ale lepszą niż ostatnio.
-Okeej. A jeśli ja wygram pomożesz mi spełnić takie jakby marzenie Georga.
-Zgadzam się.
Rzucaliśmy piłki pokolei do kosza i każdy nasz rzut był trafny. Powoli się męczyłam i postanowiłam to zakończyć.
-Dobra! Ostatni rzut.- Rozkazałam i celnie trafiłam.
-Okej. Rzucam za trzy.- Uśmiechnął się i ustawił w większej odległości.
Jeśli trafi, przegram.
Wiem!
Podeszłam do niego i gdy ponownie odwrócił się w stronę kosza szybko cmoknęłam go w usta i usiadłam na ławce biorąc zabawkę na kolana.
Niall stał zdezorięntowany i patrzył na mnie z szeroko otwartymi oczami. Skinęłam głową w stronę kosza. Chłopak odwrócił do niego głowę i przymierzył się do rzutu. Jego ręce trzęsły się ale udało mu się rzucić piłkę. Celnie.
Jak?!
-Wygrałem!- Krzyknął szczęśliwie i podskoczył lekko. Wyglądał teraz jak mały chłopiec a nie poważny 'biznesmen'.
-Jutro idziemy na kolację.- Rozkazał a ja zmarszczyłam brwi.
-To znaczy... Czy pasuje ci jutro iść ze mną na kolację?-Poprawił się i przygryzł wargę patrząc na mnie uważnie.
-Taa... Jasne.
-Super! To gdzie teraz?
***
-Wiesz, chyba musimy już iść. Nie to, że się nudzę! Nie! Po prostu muszę rano jechać na ważne spotkanie i...
-Niall okej. Rozumiem.
-To dobrze.
-A mogę wiedzieć w jakiej sprawie?
-Um.. Biznes.
*Niall's POV*
A no wiesz, mam prawie całodniową terapię u psychologa, bo mój ojciec dowiedział się, że cię nie posiadam a gdy wspomniałem o danej tobie obietnicy zrobił się dziwny a następnego dnia dowiedziałem się, że mam wizytę u psychologa.
Taaak. Na pewno nic się nie stanie.
~*~
Wiem, że jest nudny i krótki.
Przepraszam , że tak długo, ale naprawdę nie miałam na niego pomysłu :/
Dziękuję za komentarze :D
Jak tak nowy wygląd bloga? Podoba się?
Może pobawimy się w pytania do bohaterów? ^^
Wolicie Nialla czy Georga?
Do następnego.

2 komentarze:

  1. świetny rozdział *-* osobiście wole Nialla ale niech przestanie mówić, że jest najlepszy i najbogatszy bo to tylko zniechęca Van :/ czekam na nexta :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Boże, ojciec Nialla ma jaką obsesję z tym posiadaniem?!
    -Biała :*

    OdpowiedzUsuń